22 grudnia 2014

Astor Perfect Stay Lip Tint

    Coraz bliżej święta, coraz bliżej Sylwester, coraz bliżej sesja! Brr. Na dźwięk tego ostatniego słowa aż mnie ciarki przechodzą. Obecnie żyję tylko studiowaniem, nie mam czasu żeby dokładnie wypocząć a jeśli już wyskoczę gdzieś na pokaz jakiegoś filmu to jest normalnie święto! Dlatego tak rzadko pojawiają się na blogu notki.
Dziś jednak, po całodziennym sprzątaniu i myciu podłóg przychodzę by opowiedzieć Wam o pisaku, który mam niecały rok, który ciężko dostać w Rossmannie, a który dostaniecie na bank na stronie Kosmetyki z Ameryki lub innej internetowej drogerii. Mowa o Astor Perfect Stay Lip Tint.



Astor Perfect Stay Lip Tint





Kosmetyk jest zamknięty w prostym, plastikowym wdzianku. Napisy nie ścierają się z czasem. Na stronie wizaz.pl kosmetyk jest opisany jako szminka do ust w formie pisaka. Mnie on bardziej przypomina tint z Bell. Dobra, niby jest w pisaku ale to flamaster i już. Z jednej strony mamy wyżej wymieniony flamaster, który barwi nasze usta a z drugiej znajduje się bezbarwny sztyft, który chroni je przed wysuszeniem i nadaje delikatny połysk.



Przez ostrą końcówkę, którą jest zakończony flamaster łatwo można wyrysować idealną linię. Mój odcień to 101 Charming Rose - to krwista czerwień z domieszką nasyconej fuksji(?). Przy mocnych barwach nie obejdzie się bez lusterka bowiem jakiekolwiek błędy trudno nam będzie zmyć nawet dobrym płynem micelarnym bez szwanku. 



Już po jednym pociągnięciu uzyskujemy ładny kolor na ustach jednak dla efektu "bez przebarwień i prześwitów" musimy nałożyć drugą warstwę. Tak nałożony pisak trzyma się u mnie około 5 godzin spokojnie, jednak z jedzeniem i piciem on szybko znika. Nie zostawia śladów na szklance czy twarzy pocałowanej osoby :) Nie zauważyłam by sztyft chronił moje usta przed wysuszeniem a mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że przyczynia się on do szybszego znikania kosmetyku z ust. 



Ma on ładny delikatnie kwiatowy zapach. Jeśli po otwarciu wydaje się Wam, że zaschnął to namoczcie końcówkę pisaka w wodzie lub natnijcie ją delikatnie nożyczkami a pisak powinien działać jak nowy :D Ciężko go zmyć, trzeba kilkakrotnie potrzeć usta wacikiem nasączonym dobrym płynem micelarnym. Lubi wchodzić w takie wargowe zmarszczki.
Używam go rzadko, raczej na jakieś większe wyjścia ale jeśli będę robić ponownie zakupy w internetowej drogerii to sobie go zamówię (inny kolorek by się przydał), jego cena to około 10 zł ;)
 


Może macie jakieś swoje ulubione pisaki do ust tej marki lub innej godne wypróbowania? Chętnie o nich poczytam :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mój blog to nie miejsce na reklamy.
Proszę uszanuj to.
Komentarze z linkami do blogów będę wrzucać do spamu i na takie blogi nie wchodzę.
Potrafię odszukać Twojego bloga.