7 września 2014

Moje sposoby na walkę z trądzikiem - część II



Dziś powiem Wam o specyfikach dzięki, którym moja twarz wygląda o wiele lepiej, nie muszę używać codziennie tony podkładu kryjącego i tony korektora. Mam nadzieję, że i Wam one pomogą. ;)







Szczerze się przyznam, ze kremu do twarzy zaczęłam używać dopiero pół roku temu. Nie sądziłam, że jest czymś mi potrzebnym. Podkład nakładałam na oczyszczoną twarz i tyle a potem się okropnie dziwiłam dlaczego mam więcej wyprysków, dlaczego moja cera jest przesuszona i dlaczego ma taki brzydki koloryt. Jednak pewnego dnia postanowiłam bardziej zadbać o twarz i w tym celu kupiłam pierwszy lepszy krem. Padło na Nivea Soft w malutkim opakowaniu - bodajże 50 ml. Od tamtej pory kremu używam codziennie, na dzień, pod makijaż i na noc. Zauważyłam znaczną poprawę stanu skóry. Niedoskonałości pojawiały się rzadziej i w mniejszym natężeniu, podkład się trzymał lepiej i tak jest do teraz. Mam cerę mieszaną ale i ona potrzebuje nawilżenia nawet w partii T. Tego kremu używam też do rąk, wchłania się w mgnieniu oka i nie pozostawia tłustego filmu, twarz jest ładnie nawilżona aż to czuć ;) Ma delikatny zapach, konsystencję ma rzadką i występuje w różnych pojemnościowo opakowaniach, cena waha się od 6 do 20 zł - o ile mnie pamięć nie myli. Dla mnie to na chwilę obecną nr 1 jeśli chodzi o kremy do twarzy.
------------------------------------------------------------------






Co się tyczy rumianku: kiedyś koleżanka powiedział mi, ze gdy wyskoczy jej gula ona naciera go naparem z tej rośliny. Spróbowałam i jestem zadowolona. Kupiłam go w Aptece za jakieś 5 zł i jedną saszetkę zalałam wrzątkiem i parzyłam pod przykryciem ok 5 minut. Taką mikstura nacierałam strefę T. Zauważyłam, ze niedoskonałości szybciej wysychały i nie pojawiały się już tak często. Jednak uwaga: nie używajcie jej za często, bo potrafi przesuszyć cerę i wtedy wysyp gwarantowany. Taka miksturę przechowuję w lodówce 2-3 dni w buteleczce po toniku.
-------------------------------------------------------------------------------


Benzacne to lek na trądzik, który powoduje wysychanie pryszczy, robi to wolniej niż maść ichtiolowa czy cynkowa ale plusem tego leku jest to, ze zasycha i tworzy pewnego rodzaju skorupkę, więc nie musimy się martwić, ze pobudzimy sobie ubrania. Do kupienia w aptekach.
-------------------------------------------------------------------------------



Na maść ichtiolową trafiłam przypadkiem. gdzieś na forum pisało, że ładnie wysusza pryszcze. Kupiłam i co? Pierwsze wrażenie: feee! Jak to śmierdzi?! No cóż chcesz być piękna-musisz cierpieć, dlatego niezrażona zapachem postanowiłam posmarować wymagające tego miejsca i faktycznie pryszcze szybciej dojrzewały i wysychały. Maść jest jednak brudząca więc należy uważać by nie pobrudzić nią ubrania, bo będzie ciężko jej się pozbyć.
--------------------------------------------------------------------------


Soda. Robię z niej maseczkę wybielającą. Łyżkę sody mieszam z odrobiną wody (musi być jej tyle by maseczka nie była zbyt zbita ale też nie zbyt wodnista) i dodaję parę kropel soku z cytryny. Taką maseczkę nakładam na twarz i trzymam 10 minut. Po zmyciu twarz jest ładnie rozświetlona a przebarwienia rozjaśnione. Nie spodziewajcie się cudów, przebarwienia nie znikają tylko są jaśniejsze. Nie zauważyłam żadnych efektów ubocznych tej maseczki. Stosuję ją 1 raz w tygodniu. Sodę można kupić w każdym spożywczaku za parę złotych.
-------------------------------------------------------------------------





Maść ochronna to przebój klasowej wycieczki do Pienin. Pamiętam jak po wspinaczce na Trzy Korony spiekło nas słońce i wyglądałyśmy jak pomidory. Wtedy wysmarowałyśmy się tą maścią i doznałyśmy ukojenia ;) Następnego dnia nie było śladu pomidora a skóra nie zeszła ;) Osobiście nakładam odrobinę tej maści na ranki po pryszczach, bo przyspiesza ich golenie, także po depilacji okolic twarzy dobrze jest ją nałożyć - szczególnie gdy depilujecie się woskiem - zapobiega schodzeniu skóry a zaczerwienienia mijają już po 1-2 h. Do kupienia w Aptece za kilka zł. Zauważyłam, ze używana często może powodować nagły wysyp nieproszonych gości.
---------------------------------------------------------------------------------------



Maść cynkową znają chyba wszyscy. To jest już klasyk. Super wysusza pryszcze i gule. Nie spowodowała u mnie wysypu kolejnych gości. Nałożona wieczorem do rana powinna pozbyć się problemu. Kosztuje kilka złotych ale jest to must have ;)
---------------------------------------------------------------------------

Robiłam też sobie okłady z kozieradki, łyżeczkę sproszkowanej rośliny zalewałam gorącą wodą a po wystygnięciu powstałą ciapkę nakładałam na twarz na około 10 minut. Przyspieszała gojenie się ran. Stosowana zbyt często wysuszała moją twarz. Wodę z zalanej kozieradki używałam jako toniku. Różniej nakładałam krem, bo powodowała uczucie ściągniętej skóry. Jest warta wypróbowania :) Do kupienia w sklepach zielarskich też za parę złotych ;)
-----------------------------------------------------------------------

To chyba tyle moich osobistych MUST HAVE jeśli chodzi o walkę z trądzikiem :) Mam nadzieję, że Wam też pomogą lub już pomagają ;D


Dzielcie się swoimi wrażeniami i jeśli macie jakieś swoje osobiste must have to podzielcie się nimi pod postem ;)

Pozdrawiam ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mój blog to nie miejsce na reklamy.
Proszę uszanuj to.
Komentarze z linkami do blogów będę wrzucać do spamu i na takie blogi nie wchodzę.
Potrafię odszukać Twojego bloga.